Tweet foto: © 2014 Telewizja Kablowa Bełchatów / www.ebelchatow.pl
Był ranny, wisiało mu skrzydło i kulał, nie przeżyłby bez pomocy- opowiada pan Wiesław Strzelczyk, który w Ławach uratował rannego bociana. Mężczyzna zawiadomił służby i ptakiem już zajęli się specjaliści.
Przy posesji pana Wiesława gniazdo bocianie jest lat. Co roku także bociania rodzina ma to szczęście, że rodzi im się minimum dwoje młodych. Tym razem w gnieździe urodziły się aż trzy młode bociany. Jeden z nich najprawdopodobniej przy nauce latania, wpadł na linie wysokiego napięcia. Gdyby nie pomoc pana Wiesława ptak by nie przeżył. Pan Wiesław złapał bociana, który chodził po drodze i przez dwa dni próbował leczyć, ale gdy zorientował się, że zwierze potrzebuje specjalistycznej pomocy wezwał odpowiednie służby.
Bociania rodzina jak można było zauważyć ciągle przywoływała rannego bociana, latała nad nim, ale zwierze z rannym skrzydłem nie miało szans wzbić się w powietrze. W zagrodzie pana Wiesława bocian został od razu zaakceptowany przez kury, koguty a nawet przez psa. Gdyby był lżej ranny pan Wiesław był gotowy zaopiekować się nim nawet całą jesień i zimę.
Po rannego bociana przyjechały służby Urzędu Gminy Bełchatów, ptaka zawieziono do Leśnej Osady w Kole, na tą chwilę jest jeszcze za wcześnie by móc powiedzieć, czy bocian ma szanse na powrót do zdrowia.