Bez oznakowania, że właśnie prowadzone są roboty drogowe i w godzinach szczytu. Wczoraj w redakcji rozdzwoniły się telefony zbulwersowanych bełchatowian tym, jak prowadzona jest naprawa drogi wojewódzkiej na najbardziej zatłoczonej ulicy w mieście – Wojska Polskiego.
Remont nawierzchni dróg w sezonie letnim to nic zaskakującego. O dużym zdziwieniu jednak mogą mówić ci, którzy w godzinach szczytu próbowali pokonać ulice Wojska Polskiego na odcinku od Grocholic do ronda. Bez informującego oznakowania, że na tym odcinku prowadzone są roboty i mogą pojawić się utrudnienia, podróżujący tkwili w korku sięgającym Grocholic, mimo osoby kierującej ruchem.
Prawdziwą ekwilibrystyką i odwagą musieli wykazać się piesi usiłujący przejść przez przejście dla pieszych przez dwupasmową jezdnię. Tu bowiem tuż przed przejściem i tuż za nim, ekipa ustawiła samochód ciężarowy i ciężki sprzęt, tak by jadący w stronę Grocholic nie mieli szans zobaczyć, czy na przejściu jest jakiś pieszy.
Do tego jeden z pracowników wycinał piłą tarczową fragmenty nawierzchni bez chociażby okularów ochronnych i kasku.
Skontaktowaliśmy się z zarządem wojewódzkim dróg w tej sprawie. Rzecznik prasowy w rozmowie telefonicznej przyznał, że godzina wykonywania prac na tym odcinku faktycznie była niefortunna, ale to wynikało z napiętego harmonogramu prac, jaki ta ekipa wykonuje na terenie dróg wojewódzkich. Rzecznik poinformował nas też, że z wyjaśnień jakie uzyskał od wykonawcy wynika, że prace były prawidłowo oznakowane, a sami pracownicy byli w kamizelkach i kaskach. Pozostawiamy to bez komentarza.
I pozostawiony syf po pracach, na chodniku pełno resztek asfaltu które wbijaly się w buty.