Siatkarze reprezentacji Polski w piątek rozpoczną walkę w Lidze Narodów w Rimini. – Teraz zaczyna się poważne granie, a za czymś takim na pewno tęskniłem – mówi Grzegorz Łomacz, rozgrywający reprezentacji Polski i PGE Skry.
Czas reprezentacyjny rozpoczął się na dobre. Tęskniłeś za biało-czerwonymi barwami?
Grzegorz Łomacz: – Jasne, że tak! Poprzedni sezon reprezentacyjny był dziwny, ale i tak fajnie, że mieliśmy okazję spotkania się w Spale na luźne zgrupowania. To scaliło nas jako zespół. Teraz zaczyna się poważne granie, a za czymś takim na pewno tęskniłem.
Odpocząłeś choć przez chwilę po długim sezonie ligowym?
– Tak, fajnie było spędzić te dziesięć wolnych dni z córką i narzeczoną. Przez ten czas naładowałem trochę baterie i teraz zasuwamy razem na kadrze.
Czeka was miesiąc w tzw. bańce. Jak ze sobą wytrzymacie?
– Sami do końca nie wiemy, jak to będzie dalej wyglądało od środka. Nie chcemy jednak narzekać. Jesteśmy pozytywnie nastawieni i jakoś ze sobą wytrzymamy. Tak jest od paru lat w podobnym składzie, więc większych zgrzytów tutaj nie ma.
A jeśli chodzi o częstotliwość spotkań? Kadrę czekają małe maratony.
– Jesteśmy przyzwyczajeni do takiego terminarza. Mamy szeroki i wyrównany skład. Te mecze zostaną tak porozkładane, by nikt nie odczuł jakiegoś przeciążenia.
Czuć wewnętrzną rywalizację o bilety do Tokio na poszczególnych pozycjach?
– Rywalizacja w tej grupie była, jest i będzie, ale jest to wszystko na zdrowych zasadach. Każdy walczy na maksa, a do Tokio pojedzie najlepszy możliwy zespół.
źródło: PGE Skra Bełchatów