Macie świetnych zawodników i na Ligę Narodów przyjechaliście po złoto – mówi Milad Ebadipour, przyjmujący PGE Skry, który w Rimini również powalczy o jak najwyższą lokatę z kadrą Iranu.
Zdrowie ci nie dokucza?
Milad Ebadipour: – Teraz czuję się już dobrze, ale narzekałem na ból pleców. Na szczęście mamy świetnych fizjoterapeutów i lekarza. Rozmawiałem też z trenerem Władymirem Alekną. To wspaniały człowiek, dał mi kilka dni, by wyzdrowieć. Teraz jest wszystko OK.
Macie sprecyzowany cel na turniej Ligi Narodów?
– Przygotowania przeszliśmy bardzo dobrze. Nie było tego czasu wiele, ale jesteśmy w dobrej formie. To nie tak, że myślimy tylko o igrzyskach olimpijskich. Do Rimini nie przyjechaliśmy na wakacje. Będziemy starali zakwalifikować się do najlepszej czwórki, a dopiero potem zaczniemy rozmawiać o Tokio. Gdybyśmy myśleli inaczej, to byłby duży błąd.
Polska będzie groźnym rywalem?
– Dużo lepiej wiesz, że Polska to jedna z najlepszych drużyn na świecie. Macie świetnych zawodników i na Ligę Narodów przyjechaliście po złoto. Ale trzeba też spojrzeć na trudnych rywali, jak Brazylia, Francja czy Rosja. Nie będzie łatwo, ale jeśli chce się wygrać złoto, trzeba naciskać jeszcze bardziej, niż wcześniej.
Spotkałeś już kogoś z kolegów z PGE Skry?
– Mieszkamy z Polakami na tym samym piętrze, więc widziałem kilka znajomych twarzy: Karola Kłosa czy Kubę Kochanowskiego, który grał w Bełchatowie. To dla nas miłe chwile i znajdziemy czas na wspólną kawę. Teraz jest jednak czas gry. Mamy trzy ważne mecze, a potem pomyślimy o ewentualnym spotkaniu.
źródło: PGE Skra Bełchatów
zdjęcie: FIVB