Oprócz reprezentacji Polski, w turnieju Ligi Narodów zagrają kadry Iranu, Serbii i Stanów Zjednoczonych, w których również nie zabraknie siatkarzy PGE Skry. Niestety na boisku wciąż nie zobaczymy Taylora Sandera.
– Wciąż nie jestem gotowy do grania. Próbuję wyleczyć kontuzję, której doznałem podczas końcówki sezonu PlusLigi z PGE Skrą – rozkłada ręce Sander. – Oczywiście, że jestem głodny gry. Wszyscy wiedzą, jak zmagałem się z różnymi kontuzjami przez ostatnie dwa lata. Niestety przydarzyła mi się ta pechowa w Polsce, a nigdy nie lubię opuszczać treningów czy meczów.
Gdy reprezentacja Stanów Zjednoczonych przygotowywała się do turnieju Ligi Narodów siatkarsko, Sander trenował indywidualnie. – Przygotowania przeszły dobrze, ale nie pracowałem z drużyną. Jestem bardziej skupiony na mojej terapii i siłowni, ale świetnie było zobaczyć chłopaków, jak budują formę – mówi Amerykanin.
Reprezentacja USA z pewnością będzie chciała wywalczyć medal igrzysk olimpijskich w Tokio, co jest priorytetem, ale… – Najpierw mamy Ligę Narodów – zaznacza Sander. – Dla nas ważne jest, by stać się lepszym zespołem przed igrzyskami oraz wyłonić dwunastu z 19 siatkarzy, którzy są teraz w kadrze. Najbliższe mecze będą miały na to ogromny wpływ.
Czy reprezentacja Polski będzie groźnym rywalem w Rimini? – Polska jest zawsze trudnym przeciwnikiem. Ale nie jestem do końca pewny, co możecie wywalczyć. Poczekajmy i zobaczymy – ucina Sander. – Na pewno fajnie było zobaczyć chłopaków z PGE Skry. Mieliśmy chwilę, żeby posiedzieć i pogadać.
źródło: PGE Skra Bełchatów
zdjęcie: FIVB