Tweet foto: © 2018 Telewizja Kablowa Bełchatów / www.ebelchatow.pl
Ciężki bój w hali Energia
W pierwszym secie gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia 3:0. Bełchatowianie przez
cały czas byli w natarciu, ale radomianie potrafili odpowiedzieć. Nie brakowało też
pojedynków indywidualnych. Debiutant w szeregach PGE Skry, Wiktor Nowak, także spisywał
się bez zastrzeżeń. PGE Skra zakończyła seta 25:23.
Zespół Cerradu Czarnych nie rezygnował i w początkowej fazie drugiej partii to on
dyktował warunki. Przyjezdnym udało się objąć pięciopunktowe prowadzenie (10:15). Kilka
mocnych ataków zaliczył Srećko Lisinac, a kiedy na zagrywce znalazł się Mariusz Wlazły,
straty udało się zniwelować do dwóch „oczek”, ale bardziej zbliżyć się do rywali już nie
udało. Seta wygrywają Czarni do 18.
Podobny porzebieg miał set trzeci który także goście z Radomia wygrali 18:25.
W czwartym secie także nie było łatwo, ale PGE Skra stopniowo odzyskiwała przewagę. Coraz
więcej było dobrych akcji po stronie bełchatowian. W końcówce ważne akcje skończyli
Bednorz i Lisinac, a PGE Skra mogła cieszyć się z doprowadzenia do tie-breaka.
W piątej odsłonie tego pojedynku także lepiej zaczęli Radomianie ale po kilku bardzo
udanych akcjach to PGE Skra wyszła z tego pojedynku z tarczą. Całe spotkanie zakończyło się
wynikiem 3:2.
Statuetkę MVP odebrał Milad Ebadipour. Bełchatowianie powrócili na drugie miejsce w tabeli PlusLigi.