W czwartym secie meczu PGE Skry z VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa z boiska zszedł Grzegorz Łomacz, kapitan bełchatowskiej drużyny. Rozgrywający źle się poczuł i nie dokończył meczu.
To była niecodzienna sytuacja. Łomacz po jednej z akcji kucnął i widać było, że jest zamroczony. Po szybkiej interwencji sztabu medycznego PGE Skry opuścił boisko, a zastąpił go Mihajlo Mitić.
Kapitan PGE Skry do końca meczu przebywał w asyście lekarza zawodów oraz fizjoterapeutów bełchatowskiej drużyny. Po spotkaniu czuł się już dużo lepiej, ale cała sytuacja zaniepokoiła nie tylko trenerów i innych zawodników, ale też wielu kibiców.
Szczegółowej diagnozy w temacie zdrowia Łomacza jeszcze nie ma, jednak trener Michał Mieszko Gogol podejrzewa, że jest to powikłanie po przebytej przez rozgrywającego choroby COVID-19. – Dlatego jeśli ktoś żartuje z tej całej sytuacji związanej z koronawirusem, to miał najlepszy dowód, że tak nie jest – mówił zaniepokojony Gogol po meczu.
I dodał: – Wszyscy jeszcze czujemy skutki tej choroby. Trenujemy teraz bardzo krótko. Siatkarze po dłuższych zajęciach, niż godzina i 40 minut, są wycieńczeni. Mają też problem ze złapaniem oddechu po bardziej intensywnych ćwiczeniach. Sytuacja jest bardzo trudna. Potrzebujemy czasu, żeby się odbudować fizycznie, a tego czasu nie mamy. Czeka nas mecz za meczem.
źródło; PGE Skra Bełchatów