Jestem wolontariuszką i od ponad tygodnia pomagam w jednym z ośrodków, do których w Polsce trafili uchodźcy z Ukrainy. Jest mi bardzo trudno, ponieważ nie wiem, jak postępować z osobą, która uciekła przed wojną i była świadkiem przerażających rzeczy. Każda z nich też inaczej się zachowuje, aklimatyzacja przebiega w inny sposób, jednak dużo jest tu smutku, łez, lęku. Co powinnam wiedzieć, by nikogo nie urazić, ale jednocześnie być pomocna? – pyta Agata.
Na pytania Czytelników odpowiada Sławomir Wolniak, specjalista psychiatra, ordynator Kliniki Wolmed w Dubiu k. Bełchatowa:
Każda osoba, która ma kontakt z uchodźcami powinna wiedzieć, że osoby te przede wszystkim są w szoku – zagubione, w poczuciu odrealnienia. Stan ten może nie mijać przez kilka dni, a w niektórych przypadkach utrzymywać się nawet przez kilka tygodni. Spróbujmy sobie wyobrazić, co byśmy czuli, gdybyśmy sami trafili do obcego kraju, nie znając języka, z jedną walizką, z przerażonymi dziećmi i ze strachem o bliskich, którzy nie mogli z nami jechać i są w ogromnym niebezpieczeństwie. W takiej sytuacji naturalne jest doświadczenie ekstremalnego stresu i ostrej reakcji na jego występowanie.
Odpowiedzią będzie reakcja organizmu w postaci objawów somatycznych, takich jak: szybsze bicie serca, napięcia mięśni (drżenie), przyspieszony oddech, trudności z oddychaniem, problemy żołądkowo-jelitowe (mdłości, biegunka), ból głowy, suchość w ustach, nadmierna potliwość. Kolejną reakcją będą objawy psychologiczne, w postaci niepokoju, złego nastroju, uczucia drażliwości, problemów ze snem, słabej koncentracji, huśtawki emocjonalnej, potrzeby samotności.
Objawy ostrej reakcji na stres mogą utrzymywać się do 2-3 dni, a w obszarze emocjonalnym, w kontekście uchodźców z Ukrainy, nawet do kilku tygodni. W wielu przypadkach z pewnością wskazana będzie pomoc lekarza psychiatry i podanie łagodnych leków uspokajających, by nie przedłużać w nieskończoność cierpienia danej osoby.
Wolontariusze, którzy, tak jak Pani, mają bliski kontakt z uchodźcami, chcą pomóc także pod kątem wsparcia, ale bardzo często nie wiedzą, co konkretnie mają robić. Pocieszać, przytulać, słuchać historii z ucieczki z kraju… I tu rzeczywiście przydają się podstawowe zasady takiej pomocy. Przede wszystkim należy po prostu być w tu i teraz, zadbać o ich najważniejsze potrzeby. Osoby w stresie bardzo często nie czują swojego ciała – pragnienia, głodu, zimna. Zrobienie herbaty z miodem, który podniesie poziom glukozy i uspokoi mózg, nakłonienie na zjedzenie prostego posiłku, okrycie kocem, pomoże w przywracaniu do czucia własnego ciała. Należy też po prostu być. Sama obecność drugiej osoby może przynieść ulgę. Czasem osoba w silnym stresie potrzebuje przytulenia, ale z tym należy być wyjątkowo ostrożnym i taktownym, nie narzucać się. Może wystarczy ująć dłoń, lekko poklepać po plecach, co także jest uspokajające, obniża bowiem poziom kortyzolu (hormonu stresu) we krwi. Warto wiedzieć, że opowiadanie w kółko tragicznych przeżyć to powrót do traumy, lepiej zwrócić uwagę na obecną chwilę, w której jest przecież bezpiecznie. Istotne jest skupienie się na pomocy w zwykłych czynnościach, pokazanie, gdzie można zostawić swoje rzeczy, gdzie jest toaleta, w którym miejscu można zrobić herbatę, czy naładować telefon. Nie wyręczać we wszystkim, ale być w gotowości do pomocy. Właśnie wspomniana przeze mnie obecność, towarzyszenie, gotowość, są w pierwszych godzinach, dniach, najwyższą wartością. Proszę zachować spokój, cierpliwość, pogodny wyraz twarzy, nie wprowadzać nerwowej atmosfery. Z czasem osobom potrzebującym będzie można zaoferować profesjonalne wsparcie psychologiczne, jednak teraz skupienie się na ich wyciszeniu i zaspokojeniu podstawowych potrzeb wydaje się najbardziej istotne.